5. "Jakubiak lokalnie" Tomasz Jakubiak

Tomasz Jakubiak, kucharz, miłośnik lokalnych produktów oraz kuchni opartej na gotowaniu z produktami sezonowymi. Od kilku lat dzieli się z widzami kuchni+ przepisami w swoich autorskich programach "Jakubiak w sezonie" oraz “"Jakubiak lokalnie", przez niektórych nazywany polskim Jamiem Oliverem. Chociaż Kuchnia+ zaprzecza, jakoby program "Jakubiak lokalnie" nie był robiony na licencji programu Jamiego. Może i nie, ale oglądając go łatwo zauważyć przynajmniej wzorowanie się. Kolory, kuchnia, zajawki, zbliżenia kamerą, stylistyka potraw na deskach. Oczywiście nie ma się tutaj czego wstydzić i tego nie ma co negować, bo całość jest świetna :D No ale nie o programie, a o jego książce "Jakubiak lokalnie". Zatem przyjrzyjmy się jej uważnie.




Książka podzielona jest na pięć rozdziałów: Dania wegetariańskie i wegańskie, Dania z ryb, Dania z drobiu, Dania z mięs czerwonych oraz Desery. Najmniej jest deserów, tylko 6 (a ja chciałbym ich więcej!). Rekompensują nam to jednak pozostałe rozdziały, zwłaszcza mięsny i wegański. Każdy rozdział poprzedzony jest wstępem, który nie tylko wprowadza nas w filozofię potraw, ale i przybliża nam życiorys autora. Historia o pierwszej złowionej rybie, czy o ataku krwiożerczego koguta sprawiają, że ta publikacja nie jest jedynie podręcznikiem przygotowywania jedzenia. Część moich znajomych uważa tę książkę za książkę roku. Nie tylko pod względem oryginalności przepisów, ale również ze względu na formę graficzną. Wybrałem dwie potrawy, które podczas przeglądania rzuciły mi się od razu w oczy. Oto one:

Grzanki z dżemem pomidorowym/kurczak gotowany w maśle(str. 109) to jedna z tych potraw, którą chce się przygotować zaraz po przejrzeniu książki. Zdjęcie soczystego kurczaka ułożonego na chrupiącej grzance, "ja to kupuję" :D Dżem pomidorowy, który jest dodatkiem do grzanek jest dla mnie objawieniem. Nigdy przedtem nie łączyłem pomidorów z pomarańczami. Do tego odrobina płatków chili, które nadają mu wyrazistości. Niestety w przepisie brakuje informacji o tym, jak długo należy gotować udka kurczaka w maśle. Oczywiście nie jest to problem, jeżeli macie termometr kuchenny, który można wbić w mięso i sprawdzić temperaturę(ok. 82*C dla drobiu to minimalna temperatura przy kości), ale po pierwsze nie każdy taki termometr ma, a po drugie kłóci się to z ogólną zasadą, jaką autor kieruje się w tej książce(przepisy mają być dla amatorów). Mi gotowanie kurczaka zajęło około 30 minut, więc możecie ten czas uznać za wskazówkę ;) Jak widzimy na poniższych zdjęciach zdjęcie nie różni się zbytnio od tego co przygotujemy, prócz detali profesjonalnej stylizacji wszystko się zgadza. Co więcej kurczak gotowany w maśle wcale nie jest tłusty, jest soczysty, delikatny i rozpływa się w ustach, tę kremowość kontrastuje słona bryndza oraz odświeżający dżem pomidorowy.

(z lewej strony zdjęcie z książki, z prawej moje)

Kolejna potrawa do przetestowania to Panna cotta ze zsiadłego mleka i sera pleśniowego/wiśnie z limonką(str. 213). Nigdy nie byłem fanem zsiadłego mleka, dlatego też postanowiłem wziąć byka za rogi i spróbować. Może Tomek Jakubiak mnie przekona do niego? Otóż udało mu się :D Bardzo delikatna panna cotta, która idealnie "tańczy" na talerzu przy lekkim jego poruszeniu, lekko kwaśna, z wyczuwalnym aromatem sera pleśniowego, chociaż ja bym dodał go dosłownie łyżkę więcej, aby całość była bardziej kremowa i słona. Do tego ciepły sos wiśniowy, kwaśny, słodki, goździkowy, idealnie kontrastuje zimny deser. Obawiałem się, że będzie za mało żelatyny, ale nie. Wszystko wyszło super. Tylko należy uważać z podgrzewaniem zsiadłego mleka, ponieważ chwila nieuwagi i zrobi się ser.

(lewej strony zdjęcie z książki, z prawej moje)

A więc("nie zaczyna się zdania od a więc!"), przepisy są proste, chociaż wymagają wcześniejszego obycia i znajomości podstaw kuchni. Nie jest to jakaś wielka wada, ale warto mieć to na uwadze, przy zakupie książki. Zawsze można wysłać maila z pytaniem do autora książki lub wydawnictwa :D
Ze względu na to, że często nie ma podanych czasów gotowania ocena idzie o jeden punkt w dół.

W środku znajdziemy kilka perełek, takich jak nazywanie polskiej gęsi drobiową arystokratką, czy też ryżsiostro czyli risotto wg siostry Jakubiaka. Dzieli się on przepisami nie tylko swoimi, dochodzą do tego dania rodzinne i receptury podarowane przez przyjaciół. Również niecodzienne’ wydaje się’ marynowanie kurczaka w… zamrażalniku!
Co mi się podoba w tej książce to to, że Tomek Jakubiak nie oszczędza masła. Prawie wszystkie przepisy je zawierają. Podobnie jest z boczkiem:
"Moje życie bez boczku nie miałoby sensu. Dzień który rozpoczynam od zjedzenia lekko słonego, chrupiącego, pachnącego wędzeniem boczku nie może się nie udać. Dobre jedzenie gwarantuje uśmiech, zadowolenie z życia, energię i świetne samopoczucie." – cytat z  książki (str. 143)
Kierować się taką maksymą to czysta przyjemność!

Książka, prócz świetnych przepisów zawiera masę fantastycznych zdjęć, zarówno ilustrujących potrawy jak i reportażowych. Choć trzeba przyznać, że stylistyka zdjęć bardzo przypomina Jamiego Olivera. No ale nie da się wymyślić tęczy na nowo, dlatego też nie ma co krzyczeć, że plagiat.

Podsumujmy. Książka jest wydana świetnie, zdjęcia bardzo ładne i apetyczne, niezbyt różniące się od efektu finalnego. Często przecież można spotkać się z tym, że na zdjęciu jest jedno, a po wykonaniu poleceń zawartych w przepisie wychodzi zupełnie coś innego. Według mnie jest kilka małych błędów stylistycznych, na przykład "mocno rozetrzeć cukier z serem pleśniowym" (a przecież chodzi o "dokładne roztarcie"). Nie łatwo jest również znaleźć ziemniaka, który waży 400 gramów (przepis str. 37). Ale to są dość drobne szczegóły. Co warto podkreślić to to, że na końcu książki znajduje się indeks rzeczowy i bez problemu możemy znaleźć przepis z wykorzystaniem produktów, które akurat mamy w lodówce. Dużo jest też miejsca na notatki i jeżeli lubicie robić je na końcu książki (ja nie jestem tego fanem), to 16 stron na pewno Wam wystarczy. Nie będę też zdradzał wszystkiego co zawiera książka, bo po co mielibyście ją kupić? Pewne rzeczy pozostawiam zatem do odkrycia i szczerze polecam, bo naprawdę napisana jest prostym językiem, potrawy są pyszne, a same zdjęcia potrafią wywołać taki ślinotok, że będziecie wycierać kolejne strony!




tytuł: Jakubiak lokalnie
autor: Tomasz Jakubiak
wydawnictwo: Egmont Polska
rok wydania: 2015
ocena: 9/10

Pozdrawiam i życzę smacznej lektury :D
Kacper T. ;)

Komentarze

Popularne posty