2. "Odkrywanie smaku" Marek Kondrat, Paweł Wątor, Adam Woźniak


Dzisiaj na talerzu Odkrywanie smaku, książka Marka Kondrata, aktora, miłośnika win i dobrego jedzenia oraz dwóch szefów kuchni; Pawła Wątora i Adama Woźniaka. Książka powstawała w czasie, gdy Marek Kondrat pomagał dobierać wina do menu hotelu Hilton w Gdańsku. Zobaczymy co wyszło z tego "eksperymentu". Czy potrawy z tej pozycji są smaczne, czy może wydawcy zależało na znanym nazwisku, które(napisane dwukrotnie większą czcionką niż tytuł) samo zareklamuje książkę?







Za pierwszym razem, gdy przeglądałem tę książkę miałem dziwne skojarzenie z gazetką z supermarketu w trakcie tygodnia win- przepis, wino, przepis wino. Wrażenie to znika jednak po wczytaniu się w nią. Bardzo dużo ciekawych porad,  ponadto opisy win, które mają się idealnie wkomponować w przygotowywane przez nas potrawy. Niestety, wbrew ogólnie przyjętym zasadom tworzenia książek kucharskich, zdjęcia są niedopracowane. Nie do końca oświetlone, niekiedy niewyraźne, robione raczej na stole przed konsumpcją, niż w profesjonalnym studio. Ilustracje rozdziałów zrobione są w tak małej rozdzielczości, że po rozciągnięciu ich na półtorej strony miejscami widać piksele. Jednym słowem nie są one zachęcające w takim stopniu, w jakim wymaga się od "zwykłych" twórców książek.


Jeżeli chodzi o przepisy:
Krewetki w tempurze z dżemem z pomidorów i chili (str. 112)
Dżem super, ostry, imbirowy, świeży. Tempura... nie róbcie jej według przepisu, straszne grudki mi się porobiły. Problem polega na tym, że gdy 200 g mąki dodamy do 100 ml wody to zrobi nam się dość ścisłe ciasto, które później trudno rozrzedzić resztą wody(a jest jej jeszcze 300 ml), w efekcie robią się grudki. No ale wystarczy przelać masę przez sito, dodać odrobinę mąki, która w postaci grudek została odcedzona i gotowe. Całość komponuje się świetnie, chrupiąca i lekka(!) tempura, miękkie krewetki i wyrazisty dżem pomidorowy. Ta potrawa smakuje wyśmienicie i jest warta wypróbowania.
(z lewej zdjęcie z książki, z prawej moje)

Polędwiczka wieprzowa ze szpinakiem i ziemniaczanym galette (str. 80)
Potrawa bardzo prosta, łączy ze sobą tak naprawdę 5 składników, polędwiczkę, szpinak, chrzan, ziemniaki i rozmaryn. Reszta to tylko dodatki. Podszedłem do potrawy z pewną rezerwą, co może być oryginalnego w roladce z polędwiczki. W książce widzimy ładny, ciemny sos, który według przepisu powinien zawierać śmietanę. Na moim zdjęciu widzimy jednak wyraźnie, że jest on inny niż ten prezentowany w książce(proporcje zostały zachowane). Potrawa prezentuje się całkiem nieźle, trudno nie zgodzić się, że szpinak, chrzan i rozmaryn pasują do siebie idealnie. Łącznie z pieczeniem, smażeniem i odpoczywaniem mięsa przygotowanie zajęło niewiele ponad 40 minut, czyli bardzo przyzwoicie. Moim zdaniem brakuje całości czegoś świeżego, może kilku kropel cytryny w sosie. Ale nie jest źle. Prócz pewnych subtelnych różnic wszystko jest smaczne, czas i temperatura pieczenia nie wysuszyły mięsa, za co duży plus.

(z lewej zdjęcie z książki, z prawej moje)

Czekoladowy fondant (str. 168)
Najgorsze co może być to nie podanie temperatury pieczenia w przepisie dotyczącym wypieku. Za coś takiego należałaby się chłosta i to porządna. Postanowiłem zatem zaryzykować i ustawić piekarnik na 180*C, czas bez zmian, po 12 minutach miałem prawie całkowicie wypieczone fondanty. Cały teatr związany z rozkrajaniem i przyglądaniem się wyciekającej powoli masie ze środka nie pojawił się. Smakowo nie jest źle, użyłem czekolady 80%, ponieważ przepis dawał pewną dowolność(minimum 70%). Nie było za słodko, zwłaszcza, że lody orzechowe równoważyły całość. Przepis prosty, smaczny, ale bardzo duży minus za brak temperatury pieczenia.

 (z lewej zdjęcie z książki, z prawej moje)




Na 190 stronach znajdziemy w sumie 78 przepisów plus jeden ukryty na końcu- przepis podstawowy na kruche ciasto, strona z nim niestety nie jest wymieniona w przepisach, które go wymagają(podpowiem, że to strona 187). Okrywanie smaku to w mojej ocenie bardziej atlas win, pod które dopasowane są potrawy, niż książka kucharska. Autorzy poświęcili więcej uwagi opisom(i zapewne degustacjom :D) win, niż dopracowaniu przepisów. Przykładów jest naprawdę sporo, np.: polanie polędwicy kobe sosem(czyli schowanie jej na talerzu, pomimo że to mięso gra główną rolę i zasługuje na nieco więcej szacunku), czy też żabnica z pak choy i szynką parmeńską(można się pogubić w potrawie łączącej kuchnię włoską, francuską, japońską i chińską). Dopasowanie wina do takiej potrawy faktycznie może sprawić nie mało problemów.
Nie licząc zdjęć, książka wykonana jest porządnie. Praktyczne porady poplątane z ciekawostkami są ciekawe i przydatne, chociaż niektóre oczywiste. Większość potraw możemy bez problemu przygotować w domu ze składników dostępnych w zwykłych sklepach, do innych potrzebujemy bardziej egzotycznych produktów, jak na przykład wołowina kobe, foie gras czy gołąb.

tytuł: Odkrywanie smaku
autor: Marek Kondrat, Paweł Wątor, Adam Woźniak
wydawnictwo: FK Olesiejuk
rok wydania: 2011
ocena: 6,5/10

Pozdrawiam i życzę smacznej lektury :D
Kacper T. ;)

Komentarze

Popularne posty